Borys potrzebuje przestrzeni

Fizyczny pierwowzór Borysa odszedł dwa lata temu, a ja potrzebowałam tego czasu by w pełni go pożegnać. Cały czas jednak wiedziałam, że śmierć Borysa nie jest końcem opowieści o Pepicie i Borysie. Piękno życia polega na tym, że nasi bliscy zostawiają w naszych sercach i w naszej pamięci ślad i w tym sensie ich życie trwa nadal. A zatem Pepito i Borys wracają!...

Continue Reading

Borys nie-wysłuchany

– Słuchaj Borys… – Pepito nawet nie dokończył swojej wypowiedzi, bo ze zdumieniem zauważył jak w oczach Borysa wzbiera gniew. – Słuchaj, słuchaj i słuchaj, zawsze słuchaj! A mnie kto posłucha?! – wykrzyczał Borys – zajmujesz się tylko sobą, po całych dniach ględzisz o tym co u ciebie słychać, jak się czujesz i takie tam. Pewnie nawet ci do głowy nie przyjdzie, że i ja mógłbym chcieć ci coś opowiedzieć! A wystarczy tylko zapytać i POSŁUCHAĆ! – Borys aż trząsł...

Continue Reading

Nie taki smutek smutny

– Jakoś mi dzisiaj smutno – Pepito, z westchnieniem opadł na poduszkę – nic mnie nie cieszy, wszystko jest takie … zwyczajne. – A chciałbyś, żeby było nadzwyczajne? – zapytał Borys. – No wiesz, może nie nadzwyczajne, ale jakieś takie niezwykłe co najmniej, takie żebym się cieszył, a nie smucił, bo przecież życie nie jest po to żeby się smucić!? – ni to stwierdził, ni to zapytał Pepito. – Może i nie jest po to, żeby się smucić, ale czy jest po to,...

Continue Reading

Rozważania przy szafie

ROZWAŻANIA PRZY SZAFIE – Tam taram tam tam – Borys nucił pod nosem i podrygiwał w rytm swojego nucenia. Jego ciało poruszało się z gracją, która brała się z podążania za muzyką, która mu w sercu grała. – To do wyrzucenia, to do wyrzucenia, a to …, no nie wiem, ale może też do wyrzucenia – Borys stał przy szafie, a sterta ubrań odłożonych „do wyrzucenia” rosła w zastraszającym tempie. Pepito przyglądał się tej scenie w osłupieniu. Borys przywiązywał się do wszystkiego i...

Continue Reading

Tajemnicze spotkania Borysa

– Hej! Borys, gdzie byłeś jak cię nie było?! – Pepito krzykiem pełnym irytacji przywitał Borysa przekraczającego próg – wiesz dobrze, że nie lubię jak cię nie ma w domu! Pepito był mocno wzburzony, zwykle bowiem to on miał swoje plany, on wybywał z domu, a Borys był tym, który czekał. Tym razem jednak stało się inaczej. Pepito wrócił do domu, a Borysa nie było. Nie zostawił też żadnego listu, ani wiadomości. Pepito najpierw myślał, że Borys jak zwykle wyskoczył...

Continue Reading

Borys czuje wiosnę

– O rany jak ja wyglądam?! – Borys z dezaprobatą przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. A widział to, co jego otoczenie mogło oglądać każdego dnia, sobie samemu jednak bardzo rzadko się przyglądał. Dzisiaj postanowił stanąć oko w oko ze swoim odbiciem w lustrze. Dlaczego właśnie dzisiaj? Od kilku dni Borys rozmyślał o tym, że chciałby się z kimś związać, chodzić na randki, trzymać za rękę, a może nawet się ...

Continue Reading

Pepito i Borys na basenie

Pepito bardzo, ale to bardzo lubił wodę. Lubił nie tyle pływać ile pławić się w wodzie, skakać, pluskać się, robić fikołki, zalewać sobie głowę i oczy wodą i poddawać się jej delikatnym, wszechogarniającym ruchom. Od wakacji minęły już długie miesiące, zdążył zatem zatęsknić za tym cudownym uczuciem baraszkowania w wodzie. – Idziemy na basen! – oznajmił i zaczął pakować do swojego basenowego worka, kąpielówki, klapki, okularki i ręcznik w kratkę. Borys sapnął i niechętnie odłożył broszurę na temat infekcji grzybiczych...

Continue Reading

Kontuzja Pepita

– Auuuuu – zawył Pepito, podczas, gdy Borys sprawnymi ruchami owijał bandażem jego spuchniętą kostkę. – Wygląda na to, że posiedzisz trochę w domu, bo chodzić z tą opuchlizną to się nie da – ocenił sytuację Borys, po czym schował do apteczki resztkę bandaża i poszedł do kuchni przygotować Pepitowi coś pysznego do jedzenia. – O Boże! Siedzieć w domu?! Jak ja niby mam usiedzieć domu? – z rozpaczą w głosie jęknął Pepito – przecież ja nie wytrzymam – czuł...

Continue Reading

Poranny jogging i Nicole

– Borys! Wstawaj! Idziemy pobiegać – zawołał Pepito, krzątając się po pokoju. – Już wstaję – odpowiedział Borys, po czym sapiąc i postękując zaczął wygrzebywać się z pościeli. Borys niezależnie od aury lubił szczelnie się okrywać. Zwykle miał na sobie co najmniej dwie kołdry, ze dwa koce i kilka poduszek, którymi przykrywał swoją głowę. Posapując, poczłapał do kuchni by przygotować dla siebie i Pepita oczyszczającą organizm wodę z cytryną i miodem, którą Pepito wypił jednym haustem, wrzucając pustą szklankę do...

Continue Reading

Poniedziałkowy poranek

– O rany, ale jestem zmęczony! – sapnął Pepito, rzucając się na podłogę po ekstatycznym tańcu. Lubił tak od czasu do czasu, puścić sobie muzykę „na full” i z zapamiętaniem oddać się dzikim pląsom. Czuł wtedy, że cały jest ruchem i dźwiękiem. Dawało mu to poczucie wolności i energii, która wypełniała jego włochate ciało. Gdy już sobie odsapnął, zaczął się zastanawiać co zrobić z tym dniem. Miał tak wiele możliwości. Mógł pobiegać, mógł spotkać się z kimś znajomym, mógł …...

Continue Reading