Dawno, dawno temu…
W pewnym domu żył sobie pies Borys. Był to szacowny sznaucer, któremu w głowie nie były psoty. Stale zachowywał czujność, na spacerach rozglądał się wkoło i nerwowo reagował na każdy szelest liścia, czy innej gałęzi. Bał się wszystkiego i wszystkich, ale robił co mógł by nie dać tego po sobie poznać. Marzył o przyjacielu, z którym raźniej szło by mu się przez życie, ale cóż dni mijały mu w samotności, którą zdążył już oswoić.
Jednak pewnego dnia, pod domem Borysa pojawił się zbłąkany wędrowiec – piękny pies o imieniu Pepito. Pepito szukał domu, a Borys kompana – cóż za szczęśliwy traf! Przyjął więc nowego lokatora z zaciekawieniem i podekscytowaniem. Przeczuwał bowiem, że jego życie się zmieni, nie przypuszczał jednak, jak bardzo.
Pepito, nie wierząc we własne szczęście przycupnął skromnie na rogu dywanu i starał się nie sprawiać żadnego kłopotu. Oczywiście do czasu. Po kilku dniach, poczuł jak krew zaczyna żywiej krążyć w jego żyłach, a pełna fantazji natura upomina się o swoje. Postanowił rozruszać Borysa i pokazać mu, jak się bawi współczesna młodzież.